Froozy oraz Jane, podróż latającym żółwiem Livia-Serimi

- Hmmm...pomyślmy...jego broń potrafiła wytworzyć wiele ostrzy, jak i modyfikować dowolnie swoje ostrze. Czyli że teraz ja mogę tak robić?? - mówię zamyślony, wciąż patrząc w niebo.

Możesz, jednakże co jakiś czas będą przybywać ataki, a Twoja broń co umie? Im więcej naginat jest połączonych tym ich moce są silniejsze.
Odpowiedział żółw drętwym głosem

- Moja broń była wcześniej własnością pewnego pustelnika, czyli mego mistrza. Po śmierci wzięłem ją ze sobą. Potrafi ona pobierać energię od pobliskiej roślinności. Bardzo przydatne, szczególnie w lesie... - mówię zamyślony

Żółw pokiwał głową mówiąc

Rozumiem... więc pewnie podstawowym atakiem był wystrzał ostrza... czyli jego wydłużenie. Łącząc moce tych 2 naginat możesz zamieniać stal w drewno oraz na odwrót, jdnakże z powstałego drewna nie pobierzesz energii.

- Ale i tak może mi się to bardzo przydać... - robię szyderczy uśmiech i zaczynam się śmiać. Już wiem jaką będe stosował taktykę, Knights magowie nie mają ze mną żadnych szans ] : - >

Żółw sapnął mówiąc

Większość broni tej magii jest odporna na magię... są one antymagiczne nie biorąc pod uwagę swoich właściwości... Wiesz, myślę, że dobrą strategią jest zamienianie trawy w stalowe kolce...

- A mogę zmienić ostrze przeciwnika w drewno? Tak z ciekawości - uśmiecham się i cieszę się z nowych możliwości i tego iż stałem się potężniejszy

Żółw zaśmiał się ochoczo

Oczywiście! Głównie do Tego wykorzystuje się tą moc. Jednakże ostrza o dużej energii w sobie wypychają tą moc... więc ich się nie da I pamiętaj to zabiera moc!

Po tych słowach żółw wyjął ogromną fajkę i zaczął ją palić puszczając dymne rzeźby.

- Zaprawdę ciekawe...a jeszcze tylko ostatnie pytanie. Jakie rzeczy potrzebuję do odtworzenia zniszczonej Naginaty? - pytam radosny. A więc posiadłem nie byle jaką moc...

Żółw roześmiał się tylko cicho

Mój drogi, nie wiadomo... Najpierw zbierz pozostałe, a potem możesz pomyśleć o tym.

Po chwili zauważyłeś, jak byliście nad oceanem. Żółw kładąc się na tafli wody, usunął skrzydła. Po chwili zanurzył się do połowy w wodzie, jednakże skorupa została ponad poziomem wody. Przyśpieszyliście znacznie...

- No trudno...ale przynajmniej mam jakiś cel. Znaleźć wszystkie Legendarne Naginaty! - mówię padając na plecy. Powoli zamulam, muszę odpocząć, a szczególnie dać luz moim mięśniom...

Żółw jeszcze powiedział do Ciebie

Jest jeszcze jedna moc... ale skoro wolisz odpocząć...

Po chwili zamilkł puszczając ogromne statki z dymu wychodzącego z fajki.

Mówię zmęczonym głosem - Słucham cię... - odwracam się w stronę głowy żółwia, i patrzę na niego z przymrużonymi oczyma.

Twoja moc może kontrolować także metal w różne kształty, wtedy każdy metal staje się Twym ostrzem... bardzo dobrze sprawdza się metal w formie ciekłej...

Mówiąc do Ciebie odetchnął żółw.

Gdy on to mówi, ja z otwartą gębą słucham przejęty. Po tym jak skończył mówić, uśmiechnęm się jak głupi i kiwnęłem głową na znak podziękowania. Odwracam się i zamykam oczy, w celu zaśnięcia...

Nastała błoga Cisza... po kilku minutach udało Ci się zasnąć. Nic Ci się nie śniło kompletna pustka, jednakże czasem pojawiała Ci się przed oczyma postać - duch naginaty pytając Ciebie

Czemu mnie zabiłeś?

Rano poczułeś, że oślepiające Cię światło trafia Ci prosto w Twarz... tak więc...

Usiadłem patrząc w dół, by słońce mnie tak nie raziło. Myślę - Co to był za głos? Czyżby ten duch był we mnie lub mej Naginacie? Napewno się niedługo dowiem... - poczym patrzę w stronę Jane z uśmiechem...

Po chwili Jena usiadła koło Ciebie, podając Ci kubek pitnego miotu, sama wzięła duży łyk pytając się

Jak się spało? Krzyczałeś w nocy... nawet bardzo, kto to Rina?

Wbijając w Ciebie swe ślepia czekała na rozwój sytuacji.

Patrzę na na nią zdezorientowany, i zszokowanym głosem mówię - Nie wiem.... - mam wytrzeszczone oczy. Próbuję zrozumieć, ale nie mam pewności czy to nie ta dusza Naginaty...tylko że ja ją rozbiłem, co ona tutaj robić?

Jena dopijając napój, wstała nabierając z garnka jeszcze jedną porcję. Po chwili siadając koło Ciebie powiedziała

Tylko nie mów, że to imię jest Ci obce...

Zdziwiona równie jak Ty spojrzała na Ciebie.

- Naprawdę nie wiem kto to... - mówię zdezorientowany, popijając miód...

Po chwili Jena powiedziała... do żółwia

-Tori! Ty coś wiesz?
-Do tej pory funkcje duszy świętej naginaty dusz pełniła Rina Genseis, zabita kilka tysięcy lat temu. Została spalona na stosie za używanie czarnej magii. Może to ją widziałeś?

Zagadka zaczęła się układać w jedną spójną i logiczną całość.

- Hmmm...druga Naginata tego faceta, ta co ją zniszczyłem, musiała być tą Duszy...Tylko co ta Risa robi w mojej głowie? - patrzę w ziemię i myślę...

Żółw powiedział tylko cicho:

Rina... możliwe, że nawiedza Cię nie wiedząc dlaczego zniszczyłeś jej... formę? Jednakże następnym razem spróbuj porozmawiać z nią.



Jena wstała mówiąc

już jesteśmy niedaleko...

- To dobrze...moje mięśnie już odpoczęły...a chcę również wypróbować mą nową umiejętność Naginaty - mówię z uśmiechem na ustach, patrząc w dal...