Podróż <<Magnolia>>--<<Las Dusz>>

Wyruszam sobie spokojnie z Mej gildi, potężnej i niemałej, kolegów tutaj mam wielu, wrogów i przyjaciół. Ale Lubię te gildię i opuszczam ją wyruszając w podróż małą, jak mi jej będzie brakowało... Wyszedł z Magnoli w strone Lasu Dusz...

Nic się nie działo... przez kilka dni szedłeś z wyjątkowo spokojną atmosferą. Jednakże 6 dnia przed Lasem dusz przed zmrokiem usłyszałeś głos pewnej mrocznej istoty w kapturze

Kim jesteś?

Nikim istotnym, zwykłym podróżnikiem... Staram się dotrzeć od Lasu Duchów, przyjaciel powiedział mi, że można tam zdobyć wiele Ciekawych rzeczy

[W razie czego przygotowuje w myślach zaklęcie...]

Po chwili postać rzuciła w Ciebie dziwną falą uderzeniową

W takim razie odejdź! To nie miejsce dla smarkaczy!

O co Ci chodzi?
Odskakując przed falą stanął kawałek dalej... Masz jakiś problem? Chcę tylko przejść, nie chce walczyć i nie umiem walczyć. A musze dotrzeć na miejsce
Powiedział i czekał na reakcje... (Coś Szepcze, pod swoją chustą, przygotowuje czar)

Niestety mimo odskoku fala uderzeniowa trafiła odrzucając Cię, po chwili postać powiedziała

Mówiłam! Jesteś kupcem, więc zginiesz, obecnie las jest zamknięty i ja go pilnuje!

Postać uformowała dziwną kulę w ręce czekając na Twą reakcje.

(Nie wiem co mówisz pod chustą, jeżeli ma być to traktowane jako przyśpieszenie do czaru, przez wypowiadanie zaklęcia to tak napisz... każdy może sobie 'coś mówić')

Drizzt rozstawia ręcę i czeka na atak mówiąc Nie jestem kupcem, lecz zwykłym podróżnikiem, jak chcesz to mnie zabij.... [pomyślał, jeśli dasz rade]

Zaklęcie jest pzrygotowane

Po chwili postać rzuciła przed Ciebie kulą krzycząc

Wybacz, dopóki nie przybędą ludzie z gildii zbadać ten las nie przejdziesz!

W miejscu gdzie uderzyła kula, wynurzyła się ogromna ściana ziemi rozciągająca się na około 200 metrów.

Przed tym zanim Czarodziej rzucił kulą... Wykonałem
Ojike Kago [opis zobacz - niechce ujawniać]...Facet mam omamione zmysły i nie może sie wydostać... Podchodzę do niego i mówie... [dopiero jak on odpowie]

Niestety, odgrodziła was wielka ściana, a wybuch odrzucił Cię daleeeko. Widać było, iż czarodziej jest silny. Niestety Twa technika nic nie podziałała... wiesz, że on pilnuje lasu, aby ktoś kto ma wykonać misję go zbadał... Ej! czekaj! To chyba Ty?!

Co ja? Jestem Magiem z Fairy Tail... Mam misję do spełnienia w tym lesie i albo mnie przepuścisz albo pogadamy inaczej.

Podchodze do ściany, szukam słabych punktów... I zastanawiam się jak ją wyważyć...

Niestety ściana była ułożona z wielkich kamieni, nie miała słabych punktów. Jeżeli byś spróbował ją rozwalić zawaliłaby się na Ciebie. Wiedziałeś, iż aby dostać się na 2 stronę musisz obejść ową przeszkodę.

Biegne szybko wzdłuż ściany by ją obejść... Podbiegam do Tego pseudo maga i mówię Jestem magiem z Fairy Tail

Biegłeś, dość długo, wracając na miejsce, gdzie stał mag nie znalazłeś go. Jedynie mogłeś zauważyć, stojącą na brzegach lasu chatkę. Po kilku chwilach zauważyłeś stojącą przed nim kurduplowatą postać. Był to ten 'pseudo-mag'.

Podchodzę i mówię do "kurdupla" Witaj, jestem Magiem z Fairy Tail, przybyłem do Lasu Dusz wypełnić ważną dla mnie misję... Więc prosze zejdź mi z drogi
Czekał na reakcje Kurdupla Stał z niepokojem, miał zamiar przygotować jakieś zaklęcie które da mu czas na przejście obok maga, lecz liczył na cud, że mag go puści dalej...

Postać spytała z podejrzliwym wzrokiem

Masz kartę misji?! Okaż ją a pozwolę Ci przejść.

Wyjmuję Kartę Misji i mówię Proszę oto i ona, a teraz moge przejść? *pod nosem: albo pogadamy inaczej* Spokojnie czeka na reakcje maga choć ma ochote mu przywalić...

Zdejmując kaptur okazało się, że to stara babcia. Po chwili powiedziała

Możesz przejść smarkaczu.... echhh

Powoli przechodzę obok babci starając się na nią nie patrzeć, w jednej chwili zdecydowałem zadać jej jedno pytanie. Co mnie czeka w tym lesie?
Gdy odszymał odpowiedź to odszedł :PP

Kobieta odparła odchodząc

To Twoje zadanie!

Że też puszczają takich szczeniaków... ech

Po chwili weszła do domu.

Przeszedłem dalej mówiąc pod nosem Dziwna Starucha, najchętniej taką walnąć by sie przez swą chałupe przebiła Przyśpieszyłem kroku... Postanowiłem rozbić obóz i poczekać do zmierzchu...

Po chwili zauważyłeś przed sobą wejście do lasu. Na około drogi były ogromne kałuże krwi, oraz czaszki zwierząt jak i ludzi. Przed tobą leżała dziwna maskotka opływająca krwią... nie była ona zbytnio znacząca, aczkolwiek dawała dziwny... klimat.

Rozglądałem się, podszedłem do maskotki i podniosłem ją starannie oglądając. Zchowałem ją do kieszeni i ruszyłem dalej nie zwracając uwagi na kałuże krwi i czaski...

Ale przed wejściem do lasu rozbijam obóz i odpoczywam do rana...

Obudziłeś się rześki i wypoczęty. Bardzo Cięto dziwiło, bo w przeciwieństwie do nocy nie było Tu czaszek, ani krwi. Słońce grzało, przebijając się przez gałęzie.

Przeszukuję las... Biegam i ćwiczę przez cały dzień przygotowując się na misję... Czyli przeżycie nocy... Chyba <zt> założe temat w Lesie dusz :p