Drizzt misja- część druga- przeżyj noc w lesie

First topic message reminder :

Polana była dość obszerna. Na jej środku znajdował się poprzednio wymieniony głaz.

Wykonuje na stworzeniu Ojike Kago... Które go (mam nadzieje zamyka) I potem wracam Biegiem do Naginaty... Biegne jak najszybciej sie da i ją wyjmuje...

Przed tobą z nieba zlatuje człowiek , a może i to nie człowiek? Potężne smocze skrzydła na jego plecach z siłą uderzyły w powietrze sprawiając że okoliczny piach i cały ten syf poleciał na ciebie.
-Jestem tutaj by cię zabić...
Powiedziałem spokojnie i popatrzałem na ciebie,zimnym wzrokiem pełnym rządzy bólu.
I nagle moje dłonie zapłoneły a z ust wyleciał smoczy płomień , ale to miała być tylko przykrywka. Twe oczy widziały tylko ogień (zasłania mnie) a z nie wyleciałem ja (ogień nic mi nie robi). Od razu zadałem ci proste uderzenia w brzuch i podbródek.

Zanim przybył Trey:

Pies został skutecznie zatrzymany jednakże zaczął strzelać w e wszystkie strony magmą, podpalała ona dość duże obszary drzew, dawały one światło, aczkolwiek niewiele. Po chwili biegnąc ku naginacie zauważyłeś, że runy stały się czerwone, oraz się jakby rozstąpiły. Gdy byłeś niedaleko zauważyłeś dość sporą armię zjaw i duchów. Każdy wyglądał inaczej, najwyraźniej mieli ochotę na Twe życie.

Trey, zanim dotarłeś do Tego źródła magii przed sobą ujrzałeś dziwnego magmowego psa (dokładny opis wyżej). W pierwszej chwili był w dziwnej świecącej klatce, jednakże po chwili ona zniknęła. Pies warczał Na Ciebie.

Podsumowanie:

Drizzt:
-EM od technik

Żrem Pigułke Która odnawia HP i drugą która odnawai MP... :p
Spoglądam na przybysza to na zjawy... Kim jesteś i czego chcesz? Jestem tu na misji i nie mam ochoty z tobą walczyć
Używam... Keishi Gozen i niszcze wszystkie zjawy, po czym podbiegam i wyjmuje Naginatę...

-Boisz się...
Powiedziałem cicho i ściągnełem płaszcz. Zaczełem z pelną parą biegnąć na smoka i przytym zapaliły mi się stopy oraz ręcę, co sprawia że moja szybkość się zwiększa. Gdy już byłem przy tym demonku , skrzydła machnęły 2 razy by dać mi jeszczę większą siłę rozpędu. Wtedy uderzam z całą siłą psa z pięści. Po czym odskakuje i patrzę na tego psa.

Dizzt:
Pigułki odnowiły Twe moce. Jak widać, tych duchów od razu się nie pokona tą techniką. Nie dałeś rady zniszczyć ich, kilku unicestwiłeś, jednakże znaczna większość została. Dostęp do naginaty blokowały owe duchy, nie pozwalając Ci przejść.

Trey:
Pod wpływem takiego silnego uderzenia, powłoka psa została przebita, po chwili on cały rozpadł się na drobne kamienne kawałki. Jego atutem była lawa, jednakże był dość słaby. Magma wylała się z niego w prost przed Ciebie.


- Teraz już nic was nie dzieliło...

Podsumowanie:
Trey: -50 EM
Drizzt:-20 EM

Używam ponownie promienia, przy okazji móciąc Na co czekasz? Pomóż mi... Sam sobie nie poradze, a napewno Ciebie też będą atakować Powiedział poczym zamilkł i dalej atakował... Miał ochote zabić drania, ale nie wiedział skąd jest i kim jest...

Natychmiastowo odskakuje przy czym pomagają mi skrzydła które sprawiają że mogę daleć lecieć do tyłu. Gdy już magma opadnie to pożeram ogień który jest wokół (Z powietrza) co powino odnowić moją energie po czym z całą prędkością zmierzam ku duchom waląć ich moim płąnącymi pięściami. Po czym znowu odlatuje do tyłu i biorę potężny wdech i wypuszczam smoczy ogień w duchy i Drizzt'a

Duchy niektóre rozproszyły się. Co prawda Drizzt zajął się ogniem, zdołałeś go trochę uszkodzić, jednakże chłop był wytrzymały... W sumie był porównywalnie wytrzymały z Tobą.
Drizzt zajął się płomieniem, przez co otrzymał średnie obrażenia. Cóż to...? Zdrada? Kim był tajemniczy znajomy? jedno jest pewne... wrogiem.

Podsumowanie:

Trey: - 70 em

Drizzt: - 90 hp -10hp + ( tymczasowy atut: płonący - co turę otrzymujesz -10 hp, chyba że coś z tym zrobisz)

Znasz wszystkie techniki Greya - twój atut

Jakby nie patrzeć Drizzt zaczał tarzać się po ziemii, nie przejmująć się dziwnym przybyszem... Gdy płomienie zgasły wstał przygotował zaklęcie... (Tate Ranpu)...
(Duchy jeszce są?)

Gdy tak się tarzasz po prostu uderzam cię z pieści z góry(Wzlatuje nad Drizzt'a i po prostu pikuje na niego z góry). Gdy już przeprowadzę atak ponownie wracam w powietrze i spoglądam na odnosione przez niego obrażenia. Próbuje nie pozostawać w miejscu,ciągle się poruszam obserwując Drizzt'a

P.S. - Pięści mi się nadal palą : D

O ile tarzanie się po ziemi było dobrym pomysłem, oraz lekko ugasiło ogień, to kiedy Trey uderzył płonącą pięścią ogień Twe ciało znów zaczęło płonąć. Uderzyłeś o ziemię dosyć mocno. W okół was był z tuzin duchów. Były one tymi najsilniejszymi, które zostały z nich wszystkich. Gdy Trey latał w około, jeden z nich zaatakował Cię(Treya). Upadłeś na ziemię. Nie był to bardzo mocny upadek, jednakże zablokował duch moc Twego pierścienia.
Drizzt przygotowałeś technikę, byłeś w każdej chwili w stanie jej użyć.

Podsumowanie:

Drizzt: - 40 HP(masz 340 HP), -30 EM
Trey: nie możesz korzystać z mocy pierścienia.

Kolejka:
Trey- A
Drizzt-B
Ja-0

AB0
BA0
AB0
etc.

Patrze co robi Drizzt, jestem w gotowy tak odskok lub sparowanie ataku

Drizzt Pstryknął Palcami, co spowodowało aktywacje Zaklęcia...
Po chwili wykonał na Trey'u Ojike Kago... I czekał na znurzony na rezultat...
Nuuuddaaaa, samobójstwo by było o wiele ciekawsze, jak tak dalej będzie to to zrooobieeee...- wyszeptał, a zaraz potem zaczął się śmiać, a znowuż po chwili ziewać...

Dwa zaklęcia użyte w jednej turze zwolniły trochę prędkość wykonywania Drizzta. Więzienie światło zaczęło się zawiązywać w okół Trey'a. Ogień rozprzestrzeniał się na drzewach w okół polany. Dawał on także światło, lecz było go niewiele - niewielkie natężenie. Duchy zaczęły atakować, Drizzta zaatakowała 4 dziwnych zjaw. Udało mu się uniknąć tego, jednakże lepiej coś wymyślić. Trey'a zaatakowała 5 takich samych zjaw. Jedna uderzyła swymi szponami o plecy tworząc duże rozcięcie na nich.

Podsumowanie:

Drizzt: - 40 EM

Trey: - 30 HP

Ździwiony Drizzt zupełnie zapomniał o Duchach... Odskakując mówił Dalej chcesz walczyć? Zwracając się przeciw mnie zwracasz się przeciw Fairy Tail!...
Odskoczył Kawałek od Naginaty jedząć światło i wykonująć Keishi Gozen w stronę 4 zjaw, gdy je unicestwi atakuje zjawy atakujące (Trey'a)...

(Nogi także się palą : D Co sprawia że moja skocznosc się powiększa o.o)
Wyskakuje z krągu duchó w strone drzew i jem ich ogień.
-Fairy Tial ?? Jestem w Fairy Tail!!!
Krzyczę i odbijam się odrzewa lecać w twoją stronę z pełną szybkością (bez skrzydeł). Gdy jestem przy tobie pierwszy cios przeprowadzam lewą ręką, gdyż jest bliżej przeciwnika i szybciej go dosięgnie. Daję to też możliwość następnego, o wiele szybszego ataku prawą ręką. Zbliżenie się i cios kolanem w tors. Ot co. Najbardziej efektywny sposób rozbicia gardy bokserskiej. Gdy gardy już nie będzie atakuje prawym i lewym sierpowym, oraz hakiem. Gdyby doszło do zbliżenia mam w zanadrzu jeszcze kolanko...

Z powodu wielkiej szybkości udało Ci się wydostać z świetlistego więzienia, tym bardziej, że duchy zakłócały magię światła. Zrobiłeś to, jednakże kosztem swego hp. Wylądowałeś, przy drzewach, jednakże czułeś ogólny ból, przez uderzenie o ścianę światła. Ogień zregenerował twoje rany częściowo, a em całkowicie. Zjawy, które próbował odpędzić Drizzt były odporne na ten atak, jak już wcześniej można było zauważyć. Jednakże duchy które uwięził wraz z Trey'em w świetlanym więzieniu, stały się obłąkane, nie były w stanie walczyć. Po chwili zjawy zaczęły Cię atakować w ręce, i klatkę piersiową. Tylko 2 Cię trafiły, jednakże nie były to poważne rany.
Ogień z drzew zniknął. Jednakże jego źródło nie. Tam ciągle drzewa płonęły. Trey nie zdążył przez ból zaatakować Drizzta.

Podsumowanie:
Drizzt: -30 hp, +30em
Trey:-50 hp +55 hp =+5hp

-Żryj!
Krzyczę i z moich ust wylatuje potężny płomień a za nim leciałem ja ... Płomień uderza w duchy a ja w ciebie. Prosty atak lewym sierpowym , kucnięcie , podcięcie i wyskok (jeśli się wywali) to ląduje mu na brzuchu.

Inter zaraz Napisze Co się stało Stoję w miejscu i gdy jesteś blisko mnie wykonuje w Ciebie Keishi Gozen... Po tem odskakuje łykam Tableteczke EM +150EM... Zjadam troszke światła... I Biegnę w stronę Naginaty i ją wyciągam :p

W momencie trafienia Ogień odbił się od Drizzta, jednakże Twoje ręce zrobiły dokładnie co chciałeś, jednakże ogień na nich poleciał do tyłu. (Drizzt - twój czar odbija zaklęcia tylko) Po chwili duchy rzuciły się dalej na Drizzta, oraz na Trey'a. Trey dostał potężny cios w brzuch, przez co odleciał na środek polany. Potem duchy mając bliżej Drizzta, rzuciły się na niego. W międzyczasie mogłeś zauważyć, iż pigułki trzyma w kieszeni kamizelki.

Podsumowanie:

Drizzt: - 80 Hp

Trey: - 40 Hp
-twoje kończyny przestają płonąć
+ silne emocje do wiesz jakiej techniki xP

Odskakuję... Uciekam w drzewa... :p Zmieniam położenie pigułek xD...
Spokojnie czaje się na którymś z drzew przygotowująć zaklęcie, po czym ukrywam swą Energię by nie mógł jej wyczuć...

Bum.. Rozpierduche na maska... Moje całe ciało zaczyna płonąć.
-Teraz się pobawimy
Po chwili już biegłem po naginate z pełną szybkością , nie patrząc na Drizzta po prostu biegłem i jednym szybkim sprawnym ruchem wyrwałem ją z kamienia.

Niestety oboje mogliście siebie wyczuć na Kilometr. Wasze nosy były bardzo czujne na innych smoczych zabójców. Gdy Trey wyrwał naginatę z Kamienia, wszystkie duchy zniknęły. Oboje byliście wymęczeni po chwili zauważyliście, iż zaczął padać deszcz gasząc wszelkie płomienie. Po dotknięciu naginaty ta do Ciebie przemówiła (do Treya)


Jestem mocą pradawnej natury, mną możesz walczyć nie ruszając się o cal. Poznaj więc mą moc...

Podsumowanie:
Trey: Nowa technika. Możesz wbijając w ziemie ostrze sprawić, iż w dowolnym miejscu - w skrawku ziemi wyłoni się naginata z ziemi. Warunkiem jest pole widoku.=10 em

Krzyczę z drzewa Zadowolony? Masz to po co przyszedłeś, teraz idź ubij mrocznego Maga, ja czekam aż skończy się Noc i wyruszam spowrotem do Fairy Tail. Powodzenia z magiem xD... Zeskakuje z drzewa i idę dalej w las, dość czujnny